poniedziałek, 15 października 2012

#6.

"Gosia siedziała w pracy, jak zwykle za biurkiem, piła kawę, gdy usłyszała komórkę.
 Zadzwonił Łukasz, mąż, miał złe wieści, mała Julka ma gorączkę, ponad czterdzieści.
 Łza przemierza jej policzek, bo jej dziecko w szpitalu walczy o życie.
 Wybiegła z pracy jak błyskawica, od samochodu dzieli ją tylko ulica.
 Stała na światłach, przez dłuższy moment, w duszy krzyczała "gdzie jest kurwa to zielone?".
 Do szpitala miała z 15 minut, może mniej, w końcu to nie godziny szczytu.
 I gdy tylko kolor światła się zmienił ruszyła w stronę auta, odrywając się od ziemi.
 Z Julką dzisiaj dobrze, z jej ojcem gorzej, bo poradzić sobie w życiu bez żony ciągle nie może.."

Coś pięknego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje bardzo za każdy komentarz oraz odwiedziny na moim blogu ♥ . Wchodzę na każdego bloga więc wystarczy zostawić link! Obserwuje każdy blog, który mi się spodoba.