Był
18 września 2010r. Sobota gdy mami zawolała mnie, ponieważ dzwoniła ciocia, wzięłam telefon od mami i tak zaczeła się rozmowa.
Pierwsze pytanie cioci:
'Bo wiesz są nowe.. to jak chcesz jeszcze?' Moja odpowiedz była oczywista, że tak, że przecież nie może być inaczej. Cieszyłam się jak małe dziecko, które dostaje lizaka, czy czekolade. Coś tam jeszcze porobiłam wieczorem i poszłam spać. Na następny dzień czyt. Niedziela obudziłam się jakoś o 12 i zaraz po obiedzie
razem z mami i tatą wybraliśmy się do cioci..
(Pamiętam, że nie byłam na to przygotowana, bo wszystko było tak z dnia na dzień i myślałam, że dłużej to potrwa.) Więc jak już tam byliśmy szła do wejścia a na ganku zobaczyłam dwa białe kotki mame i jednego małego, który miał trzy tygodnie i z łatką na głowie.. Już wiedziałam, że to ten musi być mój, że chce go. Ciocia próbowała wyciągnąć dwa inne, które się gdzieś schowały, ale ja już nawet tamtych nie chciałam. Wzięłam kota i poszłam do cioci na pytanie czy to dziewczynka czy chłopiec ciocia stwierdziła, że chłopiec, nazwałam go Tofi, wiem głupie nazwac białego kota Tofi, ale pomysłu nie miałam żadnego. Wróciliśmy do domu i jak mówiłam nie miałam nic przygotowanego, żadnej kuwety. Więc nasypałam piasku do kartonu.. Na początku obawiałam się, że nie będzie wiedziała gdzie ma robić siku, ale nie.. kot jest na tyle mądry, że odrazu wiedział, że piasek to miejsce gdzie ma sie załatwiać.. Na drugi dzień jak wróciłam od lekarza byłam strasznie dumna, że wie o co chodzi. Noc była bardzo cięzka i dwie następne też, bo strasznie piszczała i myślałam, że juz tego nie wytrzymam. Z tygodnia na tydzień było lepiej, nagle uświadomiłam sobie, że to
NIE JEST CHŁOPIEC A DZIEWCZYNKA było już to widac po 2 tygodniach, więc mami postanowiła ją nazwać
LADY (LEJDI) . Przyzwyczaiła się do nas a ja do niej, brat na początku nie chciał kota ani psa.. ale pokochał ją tak samo mocno. Nie chciałam z nią spać bałam się, że mnie podrapie albo gdy bede z nią spała to ją przygniote czy coś. Z czasem się to zmieniło, nie potrafie już bez nie zasnąć. Nie potrafie spać jak jej nie ma przy mnie. Nawet teraz spi obok mnie ;) . Nauczyłam ją bardzo wiele, przychodzi do mnie po buzi.. Tak naprawdę daje mi buzi i nachyla dotego dziubek, kiedyś nauczyłam ją bić z liścia, na szczęście nie wystawiała do tego pazurów, ale przestała to robić. Następnie podawanie haka.. tak to jest moja ulubiona zabawa z nią, gdy się na mnie zdenerwuje i mnie atakuje za noge.
19 wrzesnia 2013 minie 3 lata jak ją mam i nie zamieniłabym jej na nic innego, kocham ją najmocniej jak się da.
To wspaniałe uczucie gdy wiesz, że ktoś na Ciebie czeka jak wracasz ze szkoły do domu.. Jak wszędzie za mną chodzi, nawet do toalety, jak czeka na mnie przed dzwiami łazienki gdy biore prysznic, jesli mnie coś boli to kładzie mi się na to miejsce i ogrzewa, jak nie daje mi się uczyć i siada na ksiązki i zeszyty i nie chce zejsc, bo chce zebym się z nią bawiła i oczywiście byle czego nie zje, musi miec najlepsze jedzenie.. Pamiętam jeszcze jak miałam wspólny komputer i zawsze mi go wyłaczałam i zawsze tylko mi, laptopa tez jej sie kilka razy udało, jej miny są cudowne jak cała ona, jest naprawdę mądra, wiele osób uważa, że koty nie myślą, ale to nie prawda..
Jest najwspanialszą istotą na świecie, nie raz potrafiła do mnie podejsc i połozyć się obok jak widziała, że jestem smutna. Mogłabym tak o niej pisać i pisać.. Nie było mnie kiedyś w domu 10 dni.. gdy wróciłam nie dawała mi spokoju, budziłam się a ona mi spała na plecach. Brat powiedział, że nigdy nie widział zeby kot potrafił tak za kmis tęsknic.
Naprawdę ja kocham! i wierze, że ona tym swoim małym sercem czuje to samo.. nie raz bałam się, że ją strace bo sobie przeskoczyła do sąsiadów z balkonu a mieszkam na 4 piętrze.. Na szczęście nadal jest tu ze mną.
'Ja mam dzień w nocy kiedy w jej oczy patrze.'
Moja miłość, moje szczescie, moje serce..
Tu możecie zobaczyć filmiki z jej udziałem:
Niedługo kończe 1Level ABS i biore się za 2 ;) I może coś o tym napisze.
+ Chyba nigdy takiej długiej notki nie napisałam.
piękna historia i cudowny kotek!!! ;) a raczej kicia. wiesz co ja jak miałam świnkę morska pierwszą to też myslałam że to ona a okazało się żde to on i z Kaśki się zrobił Filip ;d
OdpowiedzUsuńNie ma za co :)
OdpowiedzUsuńJa mam już trzecią świnkę morską nazywa się Marcel. Nigdy nie miałam kilku na raz
ooo 6 lat ? no to długo ;d
OdpowiedzUsuńooo 6 lat to długo :)
OdpowiedzUsuńŚliczności :)
OdpowiedzUsuńwiem wiem słyszałam nawet że mogą 8 lat zyć :)
OdpowiedzUsuńJej, ona jest naprawdę słodka! :D Historia pozornie zwykła, ale urocza, bardzo!
OdpowiedzUsuńWiesz, ja biało-szarego kota nazwałam Cynamon, więc też nie miał z nim nic wspólnego. xD
Ja uwielbiam smak i zapach cynamonu, i stąd to imię. :D
OdpowiedzUsuńboż,e jaka kochana ta kicia. taka bieluchnaa <3 uwielbiam kotki, to sa przecudne stworzenia :3
OdpowiedzUsuńPomimo że nie przepadam za białymi kotkami Twój jest uroczy *-*
OdpowiedzUsuńI to co napisałaś mogłabym tak samo powiedzieć o moim kotku ^^
ojej, ale urocze zdjęcia *-*
OdpowiedzUsuńtez chciałabym mieć kota :'cc
super;)
OdpowiedzUsuńHa, a widzisz. :D No, w każdym razie jakby to była kotka, to nosiłaby imię Vanilia. :D
OdpowiedzUsuńSzalony kot obserwator!
OdpowiedzUsuńJej nagłe pojawienie się na szafie nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. :D
Szczerze to mnie tez ;o
Usuńmama nie pozwala :<<<
OdpowiedzUsuńKocham Twoją kicię *o* Jest taka słodka. I wiem co czujesz... Też mi się raźniej do domu wraca, jak wiem, że Borys na mnie czeka. Mimo, że mam go dopiero jakieś 3 miesiące, to nie wyobrażam sobie życia bez niego.
OdpowiedzUsuńSłodka :P Ale ja nie lubię kotów. :<
OdpowiedzUsuńslodziaki ;) poza tym serdecznie zapraszam Cię na mojego bloga w wolnym czasie, mam nadzieję, że zajrzysz :). zapraszam do ankiety i do obserwowania. Obiecuję Ci, że nie pożałujesz :). miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńkici kici ;) obserwuje
OdpowiedzUsuńfajnie masz c:
OdpowiedzUsuńAle słodziaczek ♥
OdpowiedzUsuńmarta51.blogspot.com